

Rekomendacja blogera – czy wciąż warto wierzyć we wszystkie wpisy?
Wiesz, jak dobrać koszulę do spodni? Urodziłaś dziecko?
A może masz po prostu ładną twarz, albo lubisz „couchować” innych?
Zostań blogerem! Nie ma znaczenia, co robisz – zacznij o tym pisać! Facebook, Instagram, strona na wordpressie i… jazda! Właśnie w taki sposób można podsumować to, co dzieje się ostatnio w sieci – praktycznie każdy zostaje blogerem.
Z jednej strony to dobrze, że w sieci pojawia się coraz więcej treści. To ogromna pomoc dla tych, którzy szukają pomocy i podpowiedzi. Dzięki wielu blogerom, nasze życie jest nie tylko przyjemniejsze, ale również łatwiejsze. Korzystamy z ich sugestii, wykorzystujemy porady. Planujemy podróż – odwiedzamy wpisy o tym, co warto wiedzieć zanim się gdzieś wybierzemy. Szykujemy święta? Odwiedzamy strony, gdzie w bardzo przystępny sposób, pokazane jest, jak przygotować smaczne dania. Chcemy nauczyć się fotografii, naprawić samochód, zrobić ładną fryzurę – jedno kliknięcie i praktycznie wszystko wiemy!
Wierzymy we wszytko, co widzimy! Nie zastanawiamy się, kto stoi po drugiej stronie wpisów i ufnie podchodzimy do tego, że skoro ma bloga, to z pewnością musi się na tym znać. Już nie oczekujemy profesjonalistów, bo naszym zdaniem każdy, kto założył bloga nim jest. Poleca dany krem? Myślimy – musi być dobry! Robi sobie zdjęcie w modnym kostiumie – ja też chcę mieć taki. Odwiedza dany hotel, restaurację – z pewnością wybrał/wybrała najlepsze miejsce! Nie – tak nie jest! Bycie blogerem przestało być tylko pasją – jakiś czas temu od tego się przecież zaczynało. Umiałeś gotować, pisałeś o tym, itd. Dziś bycie blogerem dla wielu, to wyłącznie droga do zarobku. Chcą być „influencerami” i mówić ludziom, co warto kupować, jeść, gdzie być i jak się ubierać. Nowoczesny bloger mniej dba o treść wpisów, więcej o to, by otrzymać jakiś produkt za darmo i korzystając z niego, przygotowywać nowe zdjęcia na swojej stronie, czy w mediach społecznościowych. Coraz częściej jest to tak zwana transakcja wiązana – dostanę coś za darmo, napiszę o tym, że jest super. I nie ma znaczenia, czy jest to kosmetyk, ubranie, voucher do fryzjera, czy do hotelu lub restauracji. Bycie blogerem staje się sposobem na życie – im więcej produktów dostanę, tym łatwiej mijają mi kolejne dni, a to, czy piszę prawdę, czy nie – przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Polecam za coś, co otrzymałem od danej firmy. Ten hotel, czy ta restauracja są przecież takie rewelacyjne! Kolejne też będą, byleby tylko dali wejściówki za darmo.
Ps. Dlaczego ten wpis tu jest? Bo za darmowego kotleta nie wszyscy powiedzą, że dana restauracja jest super! Na miano dobrego lokalu trzeba sobie zasłużyć czymś więcej.